piątek, 4 czerwca 2010


Kolejny krok
Jest pomysł, są ludzie i co dalej? Trzeba na początek trochę poczytać, poszperać w Internecie, w bibliotekach. Poznać całą historię i to nawet dokładniej jak znają ją uczestnicy tych wydarzeń. Tym właśnie zajął się Marceli Sulecki. Naczytał się tyle tego, że dzisiaj może uchodzić za eksperta historii toruńskiej Solidarności. Ja wiem dużo mniej od niego. Ale to przywilej reżysera- poprzydziela zadania, wytyczy cele, jak trzeba opieprzy lub pochwali i to wszystko. Tak, naprawdę to nie wiadomo, po co taki reżyser w ogóle jest. No, może tylko po to, aby w razie klęski zbierać cięgi. Już je zresztą czasami słyszę. A to, że to żadni bohaterowie, a to, że to żadna ciekawa historia itd., itp. Tylko przypomnę – mamy demokrację, mamy wolny rynek. Nic tylko brać kamerę i robić swój własny film.
Wracając jednak do tematu: film ma niestety tę jedną brzydką wadę, że pochłania złotówki, dużo złotówek. Tak dużo, że równolegle trzeba było zacząć ich poszukiwania. Zajęła się tym Joasia S-W. Tony papierów, setki maili, telefonów i się udało. A ile? Wiadomo – za mało. Trochę z Miasta, Stypendium Marszałka. Jakoś to będzie.
Pierwsze zdjęcia zaczęliśmy jesienią ubiegłego roku. Był to wywiad z prof. Janem Hanaszem, głównym sprawcą całego zamieszania, potem kolejno Eugeniusz Pazderski, Zygmunt Turło, Piotr Łukaszewski i na koniec Leszek Zaleski. Nie udało nam się jedynie odnaleźć Grzegorza Drozdowskiego, który wraz z Janem Hanaszem nadawał pierwsze hasła antywyborcze z mieszkania p. Mossakowskiej.
Na zdj. Jan Hanasz i Piotr Łukaszewski.

Brak komentarzy: