poniedziałek, 29 listopada 2010

Hakerzy Wolnośći na wydziale Fizyki UMK

Serdecznie zapraszamy

14 grudnia, wtorek,
godzina 17.00,
Instytut Fizyki UMK, ul. Grudziądzka 5, sala 26

na projekcje filmu
HAKERZY WOLNOŚCI
wstęp wolny

specjalnymi goścmi filmu będą:
bohaterowie filmu oraz
reżyser z ekipą filmową

projekcję filmu organizuje Komisja Uczelniana
NSZZ Solidarność przy UMK w Toruniu

niedziela, 28 listopada 2010

Recenzja

Zastanawiałem się niedawno czy film dokumentalny może interesować młodych ludzi? Przeważnie rozmawiają o filmach, nazwijmy je – rozrywkowych. A takich nie brakuje w kinach. Owszem ja też lubię obejrzeć sobie od czasu, do czasu taki film. Tyle tylko, że trudność w wyborze polega na ich nadmiarze i agresywnej reklamie. I przez to często się wychodzę z kina znużony lub przed końcem filmu. Było by inaczej, gdybym mógł przeczytać przedtem porządną recenzję. To może by coś dało.
A może jednak nic by nie dało.
Poprosiłem niedawno nowo poznanego młodego człowieka o recenzje filmu, filmu dokumentalnego. Byłem ciekaw czy da sobie radę z taką formą. Młody, ambitny, wie sporo o filmie i to nawet o klasyce. Napisał o dokumencie Bartosza Konopki chyba najbardziej znanym ostatnimi czasy filmie.
Wygląda na to, że może młodych zainteresować film dokumentalny. A przynajmniej takich fajnych jak Piotr.

Recenzja filmu „Królik po berlińsku” w reżyserii Bartosza Konopki

Symboliczne wydarzenie, jakim było zburzenie muru berlińskiego w 1989 roku niewątpliwie oznaczało dla Niemiec, jak i całego świata, koniec zimnej wojny, a przede wszystkim zjednoczenie rozdartych przez komunistyczne rządy stolicy nadreńskiego kraju. Historia do tej pory pamięta tragiczne przeżycia narodu niemieckiego związane z powstaniem betonowej bariery. Wielu ludzi straciło życie próbując uratować siebie i swoich bliskich od komunistycznej rzeczywistości Wschodniego Berlina. Wielu musiało pozostać za tą granicą i obcować w szarej, restrykcyjnej i groźnej atmosferze ukształtowanej przez NRD. Naród niemiecki pozostający w obszarze wpływów radzieckich miotał się pod wpływem silnej nostalgii za dawnym porządkiem jednego, pełnego organizmu urbanistycznego, jakim był Berlin. Ta nienaturalna kolej rzeczy odnotowana została przez wielu reżyserów filmowych. Jednym z nich jest Bartosz Konopka, który w niekonwencjonalny sposób przedstawił widzom obraz minionych, smutnych dziejów.
Niekonwencjonalność krótkometrażowego filmu dokumentalnego Królik po berlińsku polega na specyficznym zabiegu zaprezentowania za pomocą metafory przeżyć Niemców w okresie rozdarcia kraju. Reżyser w sposób dowcipny i niepozbawiony ironii wcielił ludność niemiecką w stado królików zamieszkujących od około 1961 roku przygraniczny pas oddzielający zachodnią część Berlina od NRD. Może dziwić fakt, że tak przygnebiająca, pesymistyczna rzeczywistość Niemiec, zostaje ujęta w bardzo humorystycznej formie. Jednak reżyser zrobił to na tyle umiejętnie, że film nie powinien krzywdzić ludzkich uczuć.
Oglądając film widz odnosi wrażenie, że przed oczyma zostaje mu zaprojektowany film przyrodniczy. Dzieje się tak nie tylko za sprawą przedmiotu, o jakim traktuje obraz wyreżyserowany przez Konopkę, ale również za sprawą wszechwiedzącego lektora, który utrzymując w sposób afektowany powagę, opowiada o berlińskich gryzoniach. W roli tej występuje Krystyna Czubówna, która znana jest Polakom z podkładania swojego charyzmatycznego głosu w filmach dokumentalnych.
Obraz Bartosza Konopki zaskakuje formą, ale również sam materiał, który reżyser dobrał by uwiarygodnić swoje dzieło, wywołuje pozytywne emocje. W filmie odnajdujemy mnóstwo dobrze wyselekcjonowanych zdjęć archiwalnych oraz wywiadów przeprowadzanych z Niemcami pamiętającymi budowę muru, naukowcami i artystami.
Streszczając kolej wypadków z króliczego życia można odwołać się do samej historii muru. Zwierzęta w poszukiwaniu pożywienia osiedlają się na działkach, które Niemcy uprawiali na ruinach Placu Poczdamskiego, miejsca, które przed wojną tętniło życiem. Zostają następnie odseparowane od niebezpieczeństwa zagrażającemu im ze strony drapieżników przez powstającą wokół placu płaską, betonową konstrukcję. Uszczęśliwione tym faktem oraz bujnie rozrastającą się trawą, stanowiącą pożywienie gryzoni zaczynają korzystać ze swojej nietypowej, bo bardzo skutecznej rozrodczej umiejętności. Zmieniające się władze w NRD umacniają już powstałe fortyfikacje wokół zachodniej części berlina. Króliki, które w pełni korzystały ze swoich wygód zaczynają popadać w apatię. Niektóre przedostają się na zachodnią granicę, by czerpać stamtąd dodatkowe pożywienie. Zawiedziony tym faktem „gospodarz pola”, jak zostaje nazwany w filmie ówczesny przywódca NRD, postanawia zwiększyć kontrolę nad murem, w efekcie czego króliki zostają po części wytępione. W końcu nadchodzą czasy, w których mur berliński ulega rozbiórce i plaga gryzoni wysypuje się na całe miasto. Śledząc te wydarzenia nie można zapominać, że egzystencja tych zwierząt jest alegorią życia w komunistycznym świecie NRD.
Królik jest ciekawą, dowcipną, humorystyczną lekcją współczesnej historii. Dzieło Konopki zostało uhonorowane główną nagrodą na konkursie krakowskiego festiwalu filmowego i znalazło się na tzw. krótkiej liście do Oscara w kategorii filmu krótkometrażowego z dużymi szansami na nominację. Zaszczyty okazane reżyserowi nie budzą zdziwienia, zważywszy w jak nowatorski, pełen wyobraźni sposób można opisywać fakty. Godne polecenia są również inne produkcje w reżyserii Bartosza Konopki, takie choćby jak Trójka do wzięcia – fabularyzowany film dokumentalny, ale już o zgoła innej tematyce niż Rabbit a la Berlin.

Piotr Orłowski
Toruń, 23 XI 2010 roku

czwartek, 18 listopada 2010

Przeprowadzka



Przeprowadzam się z Panoptikonem na inny blog

niedziela, 14 listopada 2010

Do scenariusza 2


Innym, niezwykle dramatycznym okresem z dziejów „Okrąglaka” jest niewątpliwie wrzesień 1939r. Wydaje mi się, że najbardziej ujmująca pod względem dramaturgii jest historia wybitnego obywatela Torunia –mistrza krawieckiego, mającego swój Dom Mody przy ulicy Szerokiej 36 - Ludwika Makowskiego, członka Polskiej Rady Ludowej i Tajnej Organizacji Wojskowej Pomorza, radnego, prezesa Pomorskiego Związku Śpiewaczego, działacza Bractwa Strzeleckiego i Towarzystwa Gim-
nastycznego „Sokół”.
4 września Ludwik Makowski został mianowany przez prezydenta Leona Reszeje Komendantem Straży Obywatelskiej, a dzień po wkroczeniu do miasta wojsk niemieckich został aresztowany. W dniach 8-9 września osadzono w „Okrąglaku” - 282 osoby. Większą część jednak po kilku dniach zwolniono. Ludwik Makowski nigdy nie odzyskał wolności. 15 września w podziemiach aresztu został zamordowany.

sobota, 13 listopada 2010

Do scenariusza


Cały pomysł na scenariusz nowego filmu, który jak już wspominałem nazywać się będzie Panoptikon, oparty jest na połączeniu kilku historyjek z pozoru niemających ze sobą nic wspólnego. Bo jak połączyć np. śmierć Ks. Jerzego Popiełuszki z działalnością Aleksandra Karczyńskiego, kompozytora, organisty, który większość swojego życia spędził w USA? Pierwszy działał głównie w Warszawie, drugi w Chicago.
Kluczem do odgadnięcia tej zagadki jest toruński areszt. Ten niesamowity budynek, architektoniczny „eksperyment” na skalę światową sam w sobie jest intrygujący i na dodatek był niemym świadkiem historii. Od połowy XIX wieku stoi w centrum Torunia, majestatyczny, tajemniczy, niedostępny. I to on właśnie dzięki naszemu filmowi, opowie o naszej historii. Nie tylko Torunia.
Znamy chyba wszyscy dzieje Ks. Jerzego Popiełuszki. Niewiele miał wspólnego z Toruniem. To jednak w Górsku pod Toruniem został uprowadzony, w ruinach zamku był torturowany. A proces jego zabójców odbywał się w toruńskim sądzie. Natomiast jego oprawcy w trakcie procesu, na przełomie 84 i 85 osadzeni byli właśnie w naszej „beczce”.
Natomiast Aleksander Karczyński siedział tam ponad 8o lat wcześniej. W 1901 roku władze pruskie postawiły przed sądem filomatów pomorskich, działających w organizacji samokształceniowej „Czerwona Róża”. Były to tajne związki młodzieży polskiej działające na Pomorzu.
Oto cytat ze strony posła Jana Kulasa:
„Należy podkreślić, iż głównym celem ruchu filomackiego było „rozbudzanie i pielęgnowanie w młodzieży miłości i poczucia obowiązku względem Ojczyzny”. Nie przypadkiem przez szeregi filomackie przeszli najwybitniejsi przedstawiciele inteligencji i polskiego ruchu narodowego, Wymieńmy chociażby dla przykładu 22 bardziej znane nazwiska spośród wielu wybitnych i zasłużonych Filomatów pomorskich: Ignacy Łyskowski, Florian Ceynowa, Józef Łęgowski, Jan Brejski, ks. Feliks Bolt, Leon Czarliński, ks. Walenty Barczewski, Stefan Łaszewski, Leon Janta-Połczyński, Stanisław hr. Sierakowski, Aleksander Karczyński, ks. Stanisław Kujot, Aleksander Majkowski, ks. Paweł Czaplewski, Henryk Szuman, ks. Bernard Łosiński, ks. Józef Wrycza, Ferdynand Bieszk, Leon Heyke, ks. Bronisław Komorowski, Jan Karnowski i ks. Antoni Wolszlegier. Trzeba zwrócić uwagę, że w 1901 roku w Toruniu miał miejsce sądowy proces Filomatów pomorskich. Śledztwo objęło 142 osoby. Ostatecznie oskarżono 60 osób, skazując większość uczniów i studentów polskich na więzienie. Godna postawa młodzieży pomorskiej w procesie toruńskim odbiła się szerokim echem na wszystkich ziemiach polskich i w postępowej Europie.”

A to inny cytat brata Aleksandra Karczyńskiego – Mariana, także filomaty:
Pamiętam to śledztwo w tutejszym sądzie w dniu 1 II 1901 r., gdy nas kleryków zamknięto osobno i godzinami męczono badaniem, a uczniów gimnazjum zgromadzono w sąsiedniej sali pod kluczem. I do grobu wezmę moje serdeczne wspomnienie, gdy z sąsiedniej sali do naszych uszu dochodziły głosy młodzieży gimnazjalnej, śpiewającej Z dymem pożarów, Boże coś Polskę i Nie dbam jaka spadnie kara".

Zdj. Jubileuszowy zjazd uczestników proces filomatów pomorskich, Toruń 1926 r.

piątek, 12 listopada 2010

Po festiwalu




I po festiwalu. Publiczność dopisała. Wpadek technicznych prawie nie było, no jedna była. Film „Wspomnijmy Solidarność” poszedł w wersji czarno –białej. To mu jednak nie zaszkodziło.
Nagrodę SUPERGOŚCIÓWY otrzymała Joanna Scheuring-Wielgus. A nagrody Publiczności – Matylda Podfilipska – dla najbardziej gładychowskiej aktorki i Radosław Smużny – dla najbardziej gładychowskiego aktora.

niedziela, 7 listopada 2010

11 listopada


Och, jak drażnię niektórych mieszkańców naszego grajdołka. Jaki ten Gładych jest zadufany w sobie, jaki bufon. Sam robi festiwal swoich filmików. Sam sobie wręcza nagrody. Sam sobie klaszcze. Egocentryk jeden. I jeszcze całe to jego towarzystwo wzajemnej adoracji, kolesiostwo prowincjonalne. W dodatku jeszcze zaczął się sam obrażać. Wziąłby się kretyn do porządnej roboty, a nie tylko kombinował skąd tu kolejne dotacje wyszarpać.
Racja, racja – coś z tym muszę zrobić. Ale co?, Na razie jeszcze nie wiem. I dopóki nie wymyślę jak naprawić Gładycha, to zrobię sobie jeszcze jeden Festiwal Jednego Gościa, (czyli mnie).
W ubiegłym roku na pierwszym festiwalu, jury w składzie –ja i tylko ja, przyznałem sobie główną nagrodę SUPERGOŚCIA. Statuetka zaprojektowana przez toruńskiego artystę –Dominika Smużnego niestety zaraz po imprezie zaginęła. Chociaż możliwe jest, że sam Dominik ją zabrał. Wygrałem też plebiscyt publiczności. Po prostu innej możliwości nie było.
W tym roku niektóre zasady zostaną zmienione. Jury w składzie – ja i tylko ja, już obraduje. Jedno jest pewne, jury chcąc być posadzonym o stronniczość, nepotyzm, kumoterstwo i niekompetencje przyzna nagrodę osobie, od której jest zależne. A Artysta Smużny obiecał, że statuetki nie gwizdnie.
Przyznane zostaną także nagrody Publiczności – Dla najlepszego gładychowskiego aktora i gładychowskiej aktorki. Obecnie organizatorzy festiwalu kombinują jak by to zrobić, aby werdykt Publiczności był zgodny z ich oczekiwaniami.
Zapraszamy.
Organizatorzy informują ,że wstęp na festiwal jest tylko po okazaniu biletu. I nic tu nie pomoże znajomość z reżyserem.