Pograł pan Mubarak na nosie całemu światu. Zrzekł się władzy, ale tak jakby nie do końca. Wygląda na to, że nikt nie jest zorientowany w prawdziwej sytuacji w Egipcie. To, że nasi Arabiści plotą nieustanie androny to rzecz zrozumiała ale wygląda na to, że nawet doradcy Obamy są całkowicie zdezorientowani. A to nie jest dla świata zachodniego jakaś lokalna rewolta jak na Białorusi czy Tunezji. Egipt jest miejscem strategicznym i militarnie i ekonomicznie. To kanał sueski skupia całą uwagę przywódców tego świata a nie bieda i bezrobocie Egipcjan. Kilka wojen już wybuchało o dominację nad tym kanałem. Islamiści gdyby przejęli kontrolę nad nim to my mamy benzynę po 10 złotych. Budowa gaz portu pod Szczecinem stała by się nieopłacalna a wiele polek straciłoby szansę na przeżycie płomiennego romansu. Katastrofa.
Egipcjanie chcieli tylko polepszyć sobie warunki życia a mogą spowodować ogólno światowy kryzys. Jeden gość przyczepił się do stołka a koszty tego ponosi połowa globu. Unia zanim zareaguje to miną miesiące, Obama będzie lał wodę a Rosja, jak to Rosja podniesie ceny ropy i gazu.
To może by tak ostrzej z Mubarakiem. Wzory są dostępne w Internecie. Tak było po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz